Kolejny raz „kochanego” ciała było zdecydowanie za dużo. Podczas pierwszej wizyty, na którą przyszłam pod koniec października 2019, z kompletem badań, okazało się, że poza zrzuceniem nadmiernych kilogramów, musimy powalczyć trochę o moje zdrowie. Insulinooporność, z tym „czymś’ zaczynałam moją przygodę, a jej wskaźnik (wskaźnik Homa) wynosił wtedy dokładnie 6,18. Było ciężko. Moje nawyki żywieniowe nie były tragiczne, ponieważ w swoim dwudziestopięcioletnim życiu miałam już dwukrotnie do czynienia z dietami indywidualnymi.
Gubiło mnie podjadanie. Gubiły mnie słodycze. Dzięki przepisom spod ręki Pani Pauliny i wprowadzeniu jednego słodkiego posiłku (czasem dwóch, jeśli w grę wchodził podwieczorek) moja chęć na słodkie zmalała (nie do minimum, bo ciągle walczę z tym jak tylko mogę), a z każdą kolejną wizytą kilogramów ubywało. Łącznie udało mi się zrzucić ok. 7kg, a wciąż walczę o upragnioną dyszkę co najważniejsze – mój wskaźnik Homa spadł do poziomu 1,45, a sam poziom insuliny jest w pięknej normie. Pyszne w połączeniu z pożytecznym daje ogromna motywację do dalszych działań w walce o lepsze samopoczucie i fajniejszy wygląd. Pani Paulino – dziękuję!