Przede wszystkim powiedzmy sobie szczerze - nie tyjemy w święta, ale w czasie świąt... 
Już nawet miesiąc przed świętami nastrajają nas świąteczne melodie, kuszą pierniczki, czekoladowe mikołaje czy kolorowe zajączki, jarmarki pełne kalorycznych przekąsek. To już wtedy zaczynamy ulegać pokusie. Myślimy, że i tak zaraz święta, i tak skończą się dodatkowymi kilogramami i sukcesywnie przyczyniamy się do tego już kilka tygodni wcześniej. Ponadto, po 2 dniach świątecznego obżarstwa nie jest łatwo wrócić do dietetycznych potraw. Przecież pół blachy ciasta nie może się zmarnować... I tak za chwile będzie sylwester i cała dieta pójdzie na marne. I tak z 2 dni świąt robi nam się 20... :) Tak długi czas może znacząco odbić się na naszym metabolizmie, a co za tym idzie na masie ciała. Po takim czasie zmieniają się już nawyki i ciężko wrócić do regularnych, zdrowych posiłków. 
Pamiętajmy - święta to tylko 2, 3 dni! 
A te 5 poświątecznych kilogramów raczej nie przybyło w 3 dni... :) Zatem jeśli już chcemy "świętować", to tylko w czasie świąt ;)